Blog > Komentarze do wpisu
Kolejne sopotnie adżilitkowanieAch, co to był za sezon! - że tak sobie zakrzyknę radośnie :) Nie dość, że frekwencję bywania na zawodach agility miałyśmy zdecydowanie większą niż w ciągu całych minionych 4 lat, to biegało mi się z moją suczą bardzo zacnie na każdych z nich. Oczywiście, w pewnym sensie należę do drużyny "prawie" ;) więc nie zebrałyśmy tylu łapek do wyższej klasy, ile mogłyśmy. No cóż, nie dla samych łapek człowiek żyje i jeździ na zawody, ale po to, żeby zobaczyć jak wielką frajdę ma pies z tego, że biega razem z Tobą. Drugie w sezonie sopockie zawody agility nieszczęśliwie odbywały się w tym samym terminie, co sopocki DCDC. Bardzo trudno było mi się zdecydować na które zawody zgłosić sukę, tym bardziej, że nasze chłopaki wolą frisbiacze i nie mieli wątpliwości który park w Sopocie będą okupować. No cóż, ja zdecydowałam się jednak na adżilitki. Nie żałuję, bo z zawodów wróciłyśmy z łapką, medalem i niedosytem - chcę więcej! :) Dziwna sprawa - w trakcie biegów poleciały nam tyczki. Podobnie zresztą jak na ostatnim, zeszłotygodniowym treningu. Dziwne o tyle, że Loca nigdy nie była "kosiarką" i tyczek nie zrzucała. Obserwuję ją od kilku dni i nie zauważyłam żadnych zmian w sposobie poruszania się, żadnych oznak dyskomfortu czy bólu. Czyżby mi się zwierzątko zaczęło starzeć... ? czwartek, 05 września 2013, martyna_art
TrackBack
|
|